Komentarze: 2
Przezywam straszny tydzien w pracy o czywiscie. i na nie szczescie nie widac konca. dopiero moze po marcu troche tempo sie zwolni. jak zwykle co roku jest to samo prawdziwy kociokwik gdy zamykam stary rok. a jeszcze co gorsza ten wlasnie ma byc znowu badany, wiec musze go wypiescic i to bardzo dokladnie.
a poza tym to moj komp w domu odmowil posluszenstwa i musilam zrobic format c a potem 2 dni sie motac zeby wszystko po instalowac. teraz jakos dziala, ale przez te klopoty potracilam mase listow od znajomych. zaluje strasznie zwlaszcza ze zaczynala sie miedzy nami zawiazywac bardzo dobra znajomosc, licze po cichu ze moze ona sie z nowu odezwie to wtedy bysmy gdzies sie wybrali i lepiej poznali.
a poza tym to ten nowy rok wcale nie jest taki wspanialy. niestety
zaczal sie od dlugow mam nadzieje ze tak sie nie skonczy:(((((((((
serock wymowi mi umowe kredytowa i musze do konca miesiaca oddac im pieniadze haha tylko ze ja niewiem skad je wezme, fakt ze juz go niewiele zostalo bo cos okolo 5 000 ale w ciagu miesiaca to jest ciezko zebrac taka sume (niestety)
ostatnio zaczelam czytac wladce pierscieni i jestem bardziej zachwycona ksiazka niz filmem. gdy ja czytam to czuje sie wspaniale i zapominam o tych wszystkich klopotach dnia codziennego. mam tylko nadzieje ze mi pradu jeszcze nie wylacza, bo slyszalam ze jak sie miesiac tylko zalega to wylanczaja. a ja niestyty ponad miesiac juz zalegam (ale nie 2).