7 grudzien 2002
Komentarze: 2
czesc
zaczelam dzisiaj stawiac pierwsze kroki na blog-u. moze na poczatku bedzie to strasznie nie udane, ale mam nadzieje ze z czasem sie naucze, a i moje zycie bedzie kolorowsze.
Nie lubie zabardzo rozpisywac sie o sobie wiec to pomine. Sama za bardzo nie wiem po co to wszystko robie... ale chyba tak musialo byc. Dzisiejszy dzien na razie nie zapowiada sie tak zle (mam taka nadzieje). tomek pojechal do swojej mamusi by pomoc jej w przeprowadce. Więc jest duza nadzieja na to ze nie bedzie dzis chlal i noc przebiegnie spokojnie. .... (skoro to nigdy nie wiadomo).
Coraz częściej marze o tym zeby go spotkalo jakies nieszczescie... zeby zginal w jakims wypadku.... zeby nigdy juz nie powrocil do domu, a zybym dowiedziala sie tylko od policji ze
-- " Musi pani zidentyfikowac zwloki"
ach....... to bylo by wspaniale........ cudowne...........
Ale niestety jak zwykle najwieksze zlo zyje najdluzej.... chyba ze mu sie w tym pomoze
Ale wiem dobrze ze takie rzeczy zdarzaja sie tylko w filmach, a rzeczywistosc bywa bardzo okrutna.
Do jasnej ciasnej przerazaja mnie te swieta.... brak gotowki... zreszta jak u kazdego...
a stol trzeba jakos urzadzic, nie mowiac juz o prezentach....
Dodaj komentarz